Przejdź do głównej zawartości

Podbój ,,miasta morza i marzeń", czyli czas na Gdynie!

Tak jak obiecałem, dziś pojechałem na podbój  Gdyni. Oczywiście tradycyjnie musze zrelacjonowac jak przebyłem drogę i otuż 300 kilometrów przebyłem w trzy godziny. Nowy rekord ;) Jeżeli chodzi o samo miasto to jest to połączenie starych budynków i tych nowych, lepiej rozbudowanych. Choć ta stara zabudowa nie jest wcale taka stara, ponieważ miasto nazywane jest młodym miastem. I nie bez powodu. Cała Gdynia powstała po odzyskaniu przez Polske niepodległości, zatem miasto nie ma nawet stu lat. Tu warto wspomnieć, że Gdynia jest najmłodszym miastem w Polsce i po krótkim spacerniaku powiedzieć mogę, że jest również małym, acz bardzo rozwinietym miastem. Cała zabudowa, sklepy, szkoły, a także duma miasta czyli port, prężnie została wzniesona przez Polaków napelnionych szczęściem po odzyskaniu niepodległości. Dziś wielu już zapomniało o walce jaką toczyli polscy żołnierze, abyśmy nie mieszkali już pod zaborami. A nie powinni, tym bardziej Gdynianie którzy tej walce zawdzięczają piękne miejsce zamieszkania. Skąd wiem, że takie piękne? Ponieważ w Gdyni mieszka ćwierć miliona ludzi i próżno szukać wśród nich niezadowolonego swoim miejscem zamieszkania. Gdynianie cenią swoje miasto za łatwo zdobyta, ciekawą pracę, dobrą szkołe oraz wygodne mieszkania. W całym mieście jest dużo sklepów (w szczególności Żabki), które są niemal jeden przy drugim. Również restauracji i barów nie brakuje do dyspozycji tubylców i wczasowiczów. Jeżeli chodzi o wczasowiczów to jest ich tu wiele narodowości niczym w Warszawie. Na ulicy wciąż słychać angielski i wiele wciaż mi nieznajomych języków. Czy Gdynie można nazwać ciekawym miastem? Jak najbardziej, ponieważ na każdym kroku można spotkać miejsce związane z kulturą, sportem czy rekreacją. Aparatu to nawet nie opłaca się wyłączać ;) A przy tej właśnie okazji prezentuje zdjęcia, które udało mi się zrobic podczas pierwszego spaceru po mieście. A kolejny post już jutro o 18. Narka ;)


















Komentarze

  1. Kiedyś musimy wybrać się na dłużej, bo rok temu tyko chwila między pociągami. Gdynia jest nieco mniej zatłoczona :D
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dunedin - najstarsza i najpiękniejsza miejscowość w Nowej Zelandii

,,Jestem w środku zimy w Dunedin na Wyspie Południowej, a po mimo wszystko słońce stoi wysoko nad horyzontem, a termomert właśnie wjechał na 10 stopni Celcjusza. Czuję, że żyję gdy patrzę na otaczające mnie pół wysepki na wodzie niczym rodem wyjęte z Avatara" Dudedin to małe miasto mogące pochwalić się zaludnieniem liczącym około 120 tysięcy mieszkańców, a także lokacją rozciągającą się wokół dziewiczego półwyspu Otago, na którym znajdują się znaczące, zagrożone populacje lwów morskich, pingwinów, fok i rzadkich ptaków, w tym jedyna na świecie kolonia albatrosów kontynentalnych. To właśnie one wraz z ze standardowo występującymi zwierzętami rutynowo zagradzają drogę przejeżdzającym pojazdom, a więc może i wam podczas przejazdu przez miasto przytrafi się drobny postój, którego zresztą serdecznie wam życzę ;) W Dunedin nikt nigdy się nie śpieszy, wręcz nie ma tam mowy o pośpiechu i stresie, a miejscowi mają na tyle czasu, by oprócz okazałej życzliwości, pokazać turystom całe...

Noc w mrocznym lesie z hobitami!

Już czwarty dzień wyjazdu ... Jak ten czas szybko leci. Dlatego nie ma co marnować czasu i dzisiaj wieczorem postanowiliśmy skorzystać z mrocznej nocy w wiosce hobitów. Z centrum Ustronia jechaliśmy tam około godzinę z hakiem przez drogi dookoła porośnięte lasami. Jeżeli chodzi o wioske hobitów, to położona jest na wsi wśród pól, a dookoła są nieliczne domki, zazwyczaj rzadko rozmieszczone. To właśnie tam rozpoczęła się nasza ,,wieczorna" przygoda. Zaczęło się od niewinnych konurencji takich jak rzucanie balonem z wodą, walka workami czy wyścigi w chodzeniu z nartami na nogach. Bylo wiele zabawy, a niestety jeszcze więcej wody ;). Nie było mocnego, który nie był by mokry. Po rywalizacjach przeszliśmy do niewielkiej chatki, w której przez małe szkiełko oglądaliśmy makiety związane z filmem Hobit prezentujące miejsca rozgrywania scen wykonane przez studentów plastyki. Po tym trochę mieliśmy wolnego czasu no i ... zaczeło się. Cała przygoda rozpoczeła się od wytłumaczenia fabuły film...

Średniowieczny zamek w pobliżu Rzymu, który stał się hostelem

Zasłony naszego pokoju wieją na wietrze, tworząc idealny widok na pobliskie musujące Morze Śródziemne. Po południowe  promienie słoneczne padają na nasze miękkie łóżko, gdy my po sytym posiłku stoimy przy sporym oknie, ukazującym skalisty brzeg i nie zakłucalnie prostoliniową, piaszczystą plażę.  Takich przyjemności doznamy w obecnie pięciogwiazdkowym hotelu, niegdyś  XIV-wiecznym zamku położonym 50 kilometrów od Rzymu otworzonym zeszłego lata w Castello di Santa Severa przez rząd regionalny Lacjum.  W standardowym stylu hostelu docieramy pieszo, spacerując 15 minut od maleńkiej stacji kolejowej Santa Severa, gdzie godzinny przejazd kosztuje nas 5 euro w jedną stronę ze stacji Termini w Rzymie.  Wkrótce odkrywamy, że to coś więcej niż tylko zamek, a tym bardziej hostel;  to cała średniowieczna wioska z domami, warsztatami, dziedzińcami oraz dwoma kościołami w pełni otoczona murami i morzem śródziemnym z trzech stron. Przez stulecia osada była własnością...